Sesja Rady Powiatu Sanockiego w dniu 28 marca br. wywołała wiele niepotrzebnych emocji i dyskusji, dlatego chciałbym się do niej odnieść.
Szczególne poruszanie wzbudziła skarga złożona na Przewodniczącego Rady Społecznej SPZOZ w Sanoku, czyli na mnie, przez Międzyzakładową Organizację Związkową Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SPZOZ w Sanoku.
Przewodnicząca Małgorzata Sawicka zarzuca mi, że nie powiadomiłem związków zawodowych o posiedzeniu Rady Społecznej Szpitala i w ten sposób złamałem prawo. Nie zgadzam się z tymi zarzutami, ponieważ ani w ustawie, ani w regulaminie Rady nie ma zapisu, który nakładałby na mnie taki obowiązek. Owszem, jest zapis, że powinienem zawiadomić o zebraniu Rady jej członków i uprawnione osoby w terminie do 7 dni przed posiedzeniem. Związki zawodowe nie są podmiotami uprawnionymi, a zobowiązanymi do uczestnictwa w Radzie, więc zapis ten nie ma tutaj zastosowania.
Pragnę podkreślić, że sprawy administracyjne związane m.in. z zawiadamianiem związków, spoczywają na dyrektorze SPZOZ w Sanoku.
Sprawa wydaje się o tyle ciekawa, że przewodnicząca Sawicka uczestniczyła w posiedzeniu Rady Społecznej Szpitala, po czym zaraz po jego rozpoczęciu wyszła, twierdząc, że ją wyprosiłem, co jest oczywiście nieprawdą. Na początku spotkania, jak zwykle przywitałem wszystkich uczestników i zaproszone osoby, tj. Pana Ordynatora Przemysława Galeja, który kilka godzin wcześniej poprosił o uczestnictwo w posiedzeniu Rady w sprawie dotyczącej oddziału dziecięcego. W porządku posiedzenia był to punkt 3, więc ustaliliśmy z Panem Ordynatorem, że będzie uczestniczył w spotkaniu do czasu wyczerpania tego punktu i tak to przedstawiłem na początku posiedzenia Rady.
Przewodnicząca Małgorzata Sawicka zarzuciła mi również na sesji 28 marca, że nie uczestnicząc w Radzie, straciła możliwość reprezentowania interesów pracowników. Faktycznie, w jaki sposób mogła to uczynić, skoro samowolnie opuściła salę, w której odbywało się posiedzenie Rady. Jak widać, nie zależało jej wcale na obecności w spotkaniu, a jedynie na wywołaniu burzy i zamieszania wokół mojej osoby. Aby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji, zamierzam wprowadzić zmiany w regulaminie Rady Społecznej Szpitala, jasno wskazując, na kim ciąży obowiązek zawiadamiania uczestników posiedzeń.
Druga sprawa, która bardzo zbulwersowała mnie podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Sanockiego to zachowanie dwóch radnych, wydawać by się mogło, doświadczonych samorządowców, osób, które przez wiele lat pełniły ważne funkcje publiczne. Karygodne były słowa radnego Bogdana Strusia, który zarzucił pracownikom Starostwa Powiatowego w Sanoku niekompetencje oraz nierzetelne i jednostronne sporządzenie uzasadnienia do uchwały w sprawie skargi. Radny wręcz posądził ich o otrzymywanie dużych korzyści materialnych za stronnicze przygotowywanie materiałów.
Słowa radnego Strusia: „Trudno jest mi wyrazić tu jakąkolwiek krytykę (…). Autor tego uzasadnienia pewnie bardzo dużo zarabia, bo takie bzdury powypisywać w tym uzasadnieniu to jakoś musi być wynagrodzone. Nie wiem, jak staje przed lustrem i patrzy na siebie po napisaniu takiego dokumentu” uważam za ubliżające i nie na miejscu, wręcz niegodne funkcji radnego, tym bardziej byłego starosty.
To zniewaga, brak szacunku i obrażenie pracowników samorządowych. Zastanawiam się, czy radny Bogdan Struś, sugerując wypłacanie pracownikom dużego wynagrodzenia za pisanie – jego zdaniem bzdur – sam praktykował takie zwyczaje? Mnie, szczerze mówiąc, nie przyszłoby to nawet do głowy. Wierzę jednak, że nadchodzące święta skłonią radnego do refleksji i wyciągnięcia wniosków z zaistniałej sytuacji.
Kolejna kwestia to przedstawianie przez radnego Strusia wyrwanych z kontekstu zdań uzasadnienia, co wpłynęło na niewłaściwy odbiór treści przez osoby przysłuchujące się obradom Rady Powiatu Sanockiego. Dlatego w załączniku zamieszczam całą treść uzasadnienia, które w mojej ocenie, zostało przygotowane bardzo dobrze.
Na uwagę zasługuje też niewłaściwe zachowanie radnego Mariana Kawy, który w trakcie komisji podważał kompetencje mojego pełnomocnika, doświadczonego pracownika Starostwa, pani Iwony Niezgody. Pani Iwona reprezentowała mnie dwukrotnie na posiedzeniu Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, gdzie spotkała się z nieprzychylnym zachowaniem ze strony radnego Kawy, który uniemożliwiał jej zabranie głosu oraz złożenie wyjaśnień w moim imieniu.
Chciałbym odnieść się jeszcze do artykułów redaktora Mariana Strusia umieszczonych na portalu korsosanockie.pl. Redaktor zamiast przedstawić w nich obiektywnie fakty, snuje insynuacje i stawia wnioski, co w dziennikarskim tekście informacyjnym jest wręcz niedopuszczalne. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie Pan redaktor Marian Struś uznał łamanie przez radnych demokratycznych zasad funkcjonowania organów Rady Powiatu Sanockiego. Nikt radnym pistoletu do głowy nie przykładał i nie sugerował, jak mają głosować. Każdy kierował się własnym sumieniem, o czym świadczy chociażby fakt, że jeden radny z klubu „Prawo i Sprawiedliwość” zagłosował za zasadnością skargi, a drugi wstrzymał się od głosu.
Stanisław Chęć
Starosta Sanocki